a czasem bywają wręcz nie do zniesienia. Benitez wie, że jego piłkarze są słabsi, mniej utalentowani niż rywale - jak w zwycięskich ćwierćfinałach z Juventusem Turyn i półfinałach z Chelsea - więc koncentruje się na wybijaniu przeciwników z rytmu. Uczy swoich podopiecznych, jak się ustawiać, by tam, gdzie znajduje się piłka, zawsze panował maksymalny tłok i artyści futbolu nie mogli rozwinąć skrzydeł. Indywidualności są dla niego mniej ważne niż drużyna, powtarza, że "dla sukcesu w futbolu kluczowe jest to, co się dzieje w głowie gracza".<br>Benitez wie, co to znaczy być sportowcem ograniczonym przez mizerny talent, bo sam nim był. Choć urodził się