eufoński skłonny był nawet w to wierzyć, gdyby nie wypowiedzi mistrzów swawolnego słowa, przytakujących, że oczywiście "jest wolność słowa, słowa, słowa...."<br>Jakże trafne może być słowo, jeśli się zręcznie je rzuci. Potrafi przeleźć przez najmniejsze oko cenzorskiej sieci (a przecież wiadomo, jak wielkie i czujne było oko cenzury). <br>Przez lata panowania w Eufonii dodekafonii eufońscy pisarze i niektórzy publicyści zdobyli umiejętność odpowiedniego żonglowania słowami, mówili językiem ezopowym. Język ten Eufończycy opanowali na równi z eufońskim. Mówiło się na przykład: Dodek Ofania ma oko Defanida, Ofenia Dodak nie da fakoda (a szkoda), Adof Niedoka wrzucił danie do kofa, zaś Donia Ekfado krzyczy