co.<br>- Pańskie zdrowie, panie Dyzma - dodał po pauzie i wypił swój kieliszek duszkiem.<br>- Ale cóż ja panu mogę pomóc?<br>- Che, che, che - roześmiał się Kunicki - szanowny pan żartuje <page nr=20> tuje sobie. Tylko odrobina dobrej woli, tylko odrobina... O, nie, proszę pana, ja sobie doskonale zdaję sprawę, że to panu zajmuje i pański cenny czas, i tego... no i koszty, ale przy takich stosunkach, ho... ho!<br>Przysunął krzesło i nagle zmienił ton:<br>- Szanowny panie. Powiem po prostu, gdyby tak stanął przede mną jaki czarodziej i powiedział: "Kunicki! Postaram ci się tę sprawę załatwić, tego draba Olszewskiego wylać, na jego miejsce do Dyrekcji Lasów