Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Opowiadania drastyczne
Rok powstania: 1968
rzekł Garraud. - Proszę, niech się pan nią zajmie. Może pana będzie darzyła większym zaufaniem.
Po zwiedzeniu kliniki rozstałem się z francuskimi kolegami, a po obiedzie wróciłem znów na oddział kobiecy.
Ta, którą nazwano moją rodaczką, siedziała w pokoju sama. Piórkiem w zeszycie rysowała ptaki, ale wszystkie obute były w damskie pantofelki na wysokim obcasie.
- Pani rysuje? - odezwałem się po polsku.
- Przecież pan widzi. Czy pan też ma chęć traktować mnie jak umysłowo chorą? A w ogóle proszę się przedstawić. Przynajmniej my zachowujmy jakieś przyzwoite formy.
- Pani wybaczy - rzekłem speszony - jestem profesorem z Warszawy. Nazywam się Witold Sotela. Przyjechałem tu zapoznać się
rzekł Garraud. - Proszę, niech się pan nią zajmie. Może pana będzie darzyła większym zaufaniem.<br>Po zwiedzeniu kliniki rozstałem się z francuskimi kolegami, a po obiedzie wróciłem znów na oddział kobiecy.<br>Ta, którą nazwano moją rodaczką, siedziała w pokoju sama. Piórkiem w zeszycie rysowała ptaki, ale wszystkie obute były w damskie pantofelki na wysokim obcasie.<br>- Pani rysuje? - odezwałem się po polsku.<br>- Przecież pan widzi. Czy pan też ma chęć traktować mnie jak umysłowo chorą? A w ogóle proszę się przedstawić. Przynajmniej my zachowujmy jakieś przyzwoite formy.<br>- Pani wybaczy - rzekłem speszony - jestem profesorem z Warszawy. Nazywam się Witold Sotela. Przyjechałem tu zapoznać się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego