poważne. Nie przeczył i nie przerywał wcale - chłonął. Kiedy zahamowała się jej swada, milczał dalej, jak gdyby zasłuchany w ciszę. Wreszcie, nie zdejmując wzroku z warg żony, drżących po wielkim wysiłku - powtórzył: <br>- My z tobą nie para, tak... <page nr=176> <br>Znowu zasłuchał się, chyba już w siebie, i podjął: <br>- Ale czy dużo par na świecie? A żyją jednak bo bożemu. wszystko, co powiedziałaś, jest prawdą. O Kwiatkowskiej. O naszych rodzicach... I to także prawda, że byliśmy tajemnicą dla siebie. Jedno tylko nieprawda: o nienawiści. Ty nienawidziłaś mojej tajemnicy. Ale ja twoją tajemnicę... ja twoją tajemnicę - zatrząsł się, nakrył oczy powiekami, ledwie dosłyszalnie wyszeptał