Typ tekstu: Książka
Autor: Krystian Lupa
Tytuł: Podglądania
Rok: 2003
dziwną euforię... Telefonowałem po Florę, nie mogłem usiedzieć, wciąż krążyłem po tych pokojach. Na gospodarzach, bo do korpulentnej gospodyni dołączył nagle chudy, chorowity gospodarz - robiło to raczej dziwne wrażenie... Jakbym pozbywając się tamtego duszącego pancerza - zostawiał im, w ich mieszkaniu - wszystkie negatywne przeczucia, całe trwożnie-niewymowne zwątpienie... I ta druga para... Oni się tu zestarzeli, nabrali na siebie dziwactw... obrośli psychicznymi gośćcami... On był kiedyś lekarzem i w jednym z pokojów, w pokoiku wychodzącym na podwórze mastodonta-molocha, miał gabinet, po którym została ubikacja. Teraz na pełnej emeryturze. Chciałem o nich więcej powiedzieć, ale teraz już wywietrzało. Odeszło. Miało to być
dziwną euforię... Telefonowałem po Florę, nie mogłem usiedzieć, wciąż krążyłem po tych pokojach. Na gospodarzach, bo do korpulentnej gospodyni dołączył nagle chudy, chorowity gospodarz - robiło to raczej dziwne wrażenie... Jakbym pozbywając się tamtego duszącego pancerza - zostawiał im, w ich mieszkaniu - wszystkie negatywne przeczucia, całe trwożnie-niewymowne zwątpienie... I ta druga para... Oni się tu zestarzeli, nabrali na siebie dziwactw... obrośli psychicznymi gośćcami... On był kiedyś lekarzem i w jednym z pokojów, w pokoiku wychodzącym na podwórze mastodonta-molocha, miał gabinet, po którym została ubikacja. Teraz na pełnej emeryturze. Chciałem o nich więcej powiedzieć, ale teraz już wywietrzało. Odeszło. Miało to być
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego