Ameryki) stały się hipermocarstwami nie tyle dzięki wojnom (dwie wojny punickie i dwie światowe), ile dzięki mądrości i hartowi ducha ich klas politycznych. Bendera interesuje przede wszystkim okres republiki rzymskiej, a nie - również dziś modny - okres schyłkowy. Autor jest zafascynowany skutecznością działania elit, ich energią i wytrwałością, ale widzi też paranoiczny irracjonalizm. Zniszczenie Kartaginy i Koryntu było przejawem histerycznej potrzeby bezpieczeństwa. Co ciekawe, i Rzym, i USA stały się supermocarstwami z defensywy, a nie - jak imperia Aleksandra, Napoleona, Hitlera - z podboju. I miały szczęście, że przez długi czas znajdowały się na peryferiach swoich światów, ale ich zasługą jest, że ten czas