Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
strzyżone cisy - objaśnił ojciec - ale mogłyby to być równie dobrze jajka wielkanocne, nie uważasz?
Owszem, uważała. Ale patrząc w ogród, rozkochała się nagle w olbrzymim płaczącym jesionie, który ramiona boleśnie wygięte opuszczał bezradnie ku ziemi.
Weszli furtką, jak było umówione, i okrążywszy dom natknęli się na towarzystwo, które siedziało pod parasolem rozłożystego drzewa.
Były tam dwie panie, jedna starsza, druga zupełnie młoda, i dwóch panów, bardzo do siebie podobnych, z których jeden, ów właśnie pogromca krów Henrysi, powstał na spotkanie, uśmiechając się przyjacielsko.
- Więc ja przyszłam... wykupić te krowy - wykrztusiła z trudem dziewczynka. Ale pan roześmiał się tylko i zaraz zapoznał
strzyżone cisy - objaśnił ojciec - ale mogłyby to być równie dobrze jajka wielkanocne, nie uważasz? <br>Owszem, uważała. Ale patrząc w ogród, rozkochała się nagle w olbrzymim płaczącym jesionie, który ramiona boleśnie wygięte opuszczał bezradnie ku ziemi. <br>Weszli furtką, jak było umówione, i okrążywszy dom natknęli się na towarzystwo, które siedziało pod parasolem rozłożystego drzewa. <br>Były tam dwie panie, jedna starsza, druga zupełnie młoda, i dwóch panów, bardzo do siebie podobnych, z których jeden, ów właśnie pogromca krów Henrysi, powstał na spotkanie, uśmiechając się przyjacielsko. <br>- Więc ja przyszłam... wykupić te krowy - wykrztusiła z trudem dziewczynka. Ale pan roześmiał się tylko i zaraz zapoznał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego