Typ tekstu: Książka
Autor: Musierowicz Małgorzata
Tytuł: Dziecko piątku
Rok: 1993
A! Zgadł. Z głębi mieszkania właśnie wyszedł młody ojciec - blondyn z jasnymi wąsami. Niósł dwie butelki z kaszą na mleku, zadowolony, jakby wygrał w totka. Ano tak, to bliźnięta. Jak już się komuś wiedzie, to się wiedzie. Niektórzy latami nie mogą się doczekać dzieciaka, a innym się sypie do razu parka.
- Szczęść Boże - powiedział pan Jankowiak. - Ja tylko na chwilę.
A profesor Dmuchawiec, któremu właśnie zabrano z kolan oba dzieciaczki (jednego karmiła matka, drugiego - ojciec), wstał powoli, z trudem, i wolno podszedł do niego. I nagle powiedział:
- A! Wielkie nieba, przecież to pan Bronisław!
A jemu aż łzy w oczach stanęły
A! Zgadł. Z głębi mieszkania właśnie wyszedł młody ojciec - blondyn z jasnymi wąsami. Niósł dwie butelki z kaszą na mleku, zadowolony, jakby wygrał w totka. Ano tak, to bliźnięta. Jak już się komuś wiedzie, to się wiedzie. Niektórzy latami nie mogą się doczekać dzieciaka, a innym się sypie do razu parka.<br>- Szczęść Boże - powiedział pan Jankowiak. - Ja tylko na chwilę.<br>A profesor Dmuchawiec, któremu właśnie zabrano z kolan oba dzieciaczki (jednego karmiła matka, drugiego - ojciec), wstał powoli, z trudem, i wolno podszedł do niego. I nagle powiedział:<br>- A! Wielkie nieba, przecież to pan Bronisław!<br>A jemu aż łzy w oczach stanęły
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego