otwartego okna, głowę miał odchyloną w tył, oczy zamknięte. Obok niego stali moi rodzice.<br><page nr=65> - Co mu jest? - krzyknęłam.<br>- Nic groźnego, jest mu tylko trochę duszno - uspokajająco powiedziała matka.<br>Podbiegłam i odsunęłam ją na bok, spojrzałam w jego wykrzywioną bólem twarz. Zobaczył mnie, bo pobladłymi wargami szepnął: - To nic - i w paroksyzmie bólu zacisnął usta.<br>- Co mu jest? - Nic groźnego, zaraz minie, zrobimy mu okład z zimnej wody.<br>Proszę, przynieś ręcznik - powiedziała matka.<br>Poszłam za ojcem do łazienki, wróciliśmy z ręcznikiem i miednicą lodowatej wody. Matka zanurzyła w miednicy ręcznik, wykręciła i mokry położyła mu na piersi.<br>Jeszcze dwukrotnie widziałam, jak jego