Typ tekstu: Książka
Autor: Kowalewski Włodzimierz
Tytuł: Bóg zapłacz!
Rok: 2000
tę muzykę tak mordują. Ciągle coś pluszcze, zgrzyta, kotłuje. Jakby mi ktoś szpile wsadzał...
- Nerwusek jesteś! Czyś ty nigdy na nic nie leżał? Muzyczka jest dla oznaczania pory dnia i dla terapii podobno. Ponosi cię, co? Kiepsko...

- Tak naprawdę, to bolało mnie strasznie, teraz też boli, może nie tak, ale paskudnie boli, paskudnie...
- Żebujka to koleś z jednej załogi, z Jagiellońskiej. Pięćdziesiąt lat go nie widziałem, no i żeśmy się spotkali. Tutaj, kurczę mać! Najbardziej zajebisty początek wakacji w życiu! Tobie co jest?
- A tobie co?
- Woreczek mi wycinali. Przedwczoraj już miałem wyjść, ale jeszcze coś nie tak. Robili mi aż
tę muzykę tak mordują. Ciągle coś pluszcze, zgrzyta, kotłuje. Jakby mi ktoś szpile wsadzał...<br>- Nerwusek jesteś! Czyś ty nigdy na nic nie leżał? Muzyczka jest dla oznaczania pory dnia i dla terapii podobno. Ponosi cię, co? Kiepsko... <br><br>- Tak naprawdę, to bolało mnie strasznie, teraz też boli, może nie tak, ale paskudnie boli, paskudnie...<br>- Żebujka to koleś z jednej załogi, z Jagiellońskiej. Pięćdziesiąt lat go nie widziałem, no i żeśmy się spotkali. Tutaj, kurczę mać! Najbardziej zajebisty początek wakacji w życiu! Tobie co jest? <br>- A tobie co?<br>- Woreczek mi wycinali. Przedwczoraj już miałem wyjść, ale jeszcze coś nie tak. Robili mi aż
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego