jednak uznać za odkrycie, raczej mamy już do czynienia z nauką stosowaną, praktycznie wykorzystującą wcześniejsze osiągnięcia.<br>Można zrozumieć wagę ogłoszenia patentu. Także rektorzy polskich uczelni co roku rozliczają swoich pracowników naukowych nie tylko z tego, ile prac opublikowali, ale także z tego, ile mają przy swoim nazwisku zarejestrowanych patentów - liczba patentów świadczy o naukowej aktywności, liczy się przy awansach. Jednak w naszych warunkach patentuje się raczej jakąś metodę albo urządzenie, nie zwierzę. <br>Wyobraźmy sobie, że zaistniałaby możliwość wyprodukowania czynnika skutecznego w zwalczaniu wirusa HIV - z punktu widzenia etycznego opatentowanie zwierzęcia, które produkowałoby taki środek, byłoby bardzo dwuznaczne. Jest to zrozumiałe, gdy