mogłem znaleźć innej odpowiedzi i miałem słuszność, niż to wyświechtane słowo "honor" - i jak skrzywiła się wtedy w gorzkim uśmiechu i jak mówiła: "Tss, tss, honor, honor, a tysiące zabitych kobiet, dzieci, to honor!" Może o tym wszystkim kiedyś opowiem. Ale raczej wątpię. Za wiele w tym byłoby krzyku i patosu, za wiele zaciekłości, którą można z siebie wydobyć bezkarnie tylko wtedy, gdy burzymy coś nienawistnego, co nas przygniata, gdy wydajemy z siebie głos, aby protestować przeciwko płaskiemu spokojowi jakiejś otłuszczonej dobrobytem epoki. Ale kiedy jest się na ruinach Europy, ruinach dotkliwszych o wiele w sensie duchowym niż fizycznym, co burzyć