Poznaj się z moją matką, obudzili cię, co? <page nr=19> <br>Lucjan ucałował jej zniszczoną przez pracę rękę; uśmiechnęła się, pokazując zepsute zęby.<br>- A, to pan! Wstawiłam panu łóżko. Zygmunt, wstawaj no! Może się pan herbaty napije, to zaraz zagrzeję. Lucjan podziękował. Wszedł do pokoju i przedstawił się studentowi, ten uśmiechnął się głupawo, patrząc na Lucjana z fałszywą uprzejmością. Koło etażerki stał dziewiętnastoletni może chłopak o wąskich, małych oczach, błyszczących fanatycznie. Był to Mieciek, brat Zygmunta. Krępy i nieforemny, z wielkim tułowiem na krótkich nogach i dużą głową z odstającymi uszami. Jego oczy były skośne i przymrużone jak u prosięcia; tkwiły blisko siebie osadzone