Typ tekstu: Książka
Autor: Krystian Lupa
Tytuł: Podglądania
Rok: 2003
przytomności, że czarny żelazny potwór, tocząc się po nieskończonych szynach, uparcie pruje mglisty i zimny przedświt, wioząc nas na jakąś kaźń, na jakieś niemiłosierne lekcje, a my w ciepłym kawałku wspomnienia poduszki możemy jeszcze cofnąć w niebyt tamto nieludzkie wstawanie, bieg na stację przez mgłę, ranne zorze i łoskot czarnego, patrzącego parą świecących oczu pociągu. Mam przed sobą czterdzieści pięć minut, coś o wiele stateczniejszego niż te śmieszne terminy, które serwował ojciec na przeciąganie. Nie było to łóżko, a przecie ż jakby coś więcej niż łóżko. Łoskot i kiwanie pociągu sprawiały, że te półsenne zapaści były czymś bardzo cennym. Jakby ostatnie
przytomności, że czarny żelazny potwór, tocząc się po nieskończonych szynach, uparcie pruje mglisty i zimny przedświt, wioząc nas na jakąś kaźń, na jakieś niemiłosierne lekcje, a my w ciepłym kawałku wspomnienia poduszki możemy jeszcze cofnąć w niebyt tamto nieludzkie wstawanie, bieg na stację przez mgłę, ranne zorze i łoskot czarnego, patrzącego parą świecących oczu pociągu. Mam przed sobą czterdzieści pięć minut, coś o wiele stateczniejszego niż te śmieszne terminy, które serwował ojciec na przeciąganie. Nie było to łóżko, a przecie ż jakby coś więcej niż łóżko. Łoskot i kiwanie pociągu sprawiały, że te półsenne zapaści były czymś bardzo cennym. Jakby ostatnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego