Typ tekstu: Książka
Autor: Pasławski Wiesław
Tytuł: 540 dni w armii
Rok wydania: 1999
Rok powstania: 2001
Ano zaraz potańcujem jeszcze! - dodał.
- Widzę, że po bimberku pan sierżant fazę złapał - powiedział chorąży, zbliżając się do drzwi. - No i prawidłowo, ale z tańczenia to nici, bo kobiet nie ma. Sierżant mruknął pod nosem cicho, aby nie dosłyszał go Kotarbiński:
- Nie potrzeba kobiet. Zbójnickiego z wami zatańczę! Chorąży mocno pchnął drzwi, które ze skrzypem zawiasów otworzyły się do środka. Przestąpiliśmy wysoki betonowy próg i znaleźliśmy się w świniarni. Pierwsze co przykuwało uwagę zaraz po wejściu to niesamowity fetor panujący w tym małym pomieszczeniu, które niegdyś służyło do hodowli świń i najwyraźniej całkowicie przeszło smrodem odchodów. W środku panował zaduch, gdyż
Ano zaraz potańcujem jeszcze! - dodał. <br>- Widzę, że po bimberku pan sierżant fazę złapał - powiedział chorąży, zbliżając się do drzwi. - No i prawidłowo, ale z tańczenia to nici, bo kobiet nie ma. Sierżant mruknął pod nosem cicho, aby nie dosłyszał go Kotarbiński:<br>- Nie potrzeba kobiet. Zbójnickiego z wami zatańczę! Chorąży mocno pchnął drzwi, które ze skrzypem zawiasów otworzyły się do środka. Przestąpiliśmy wysoki betonowy próg i znaleźliśmy się w świniarni. Pierwsze co przykuwało uwagę zaraz po wejściu to niesamowity fetor panujący w tym małym pomieszczeniu, które niegdyś służyło do hodowli świń i najwyraźniej całkowicie przeszło smrodem odchodów. W środku panował zaduch, gdyż
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego