Typ tekstu: Książka
Autor: Grynberg Henryk
Tytuł: Drohobycz, Drohobycz
Rok: 1997
palił się trzy, cztery godziny. Jeśli któryś z zakładników okazał się obrzezany, to do niego nie strzelali, tylko zabierali go do lagru. Kleiman, młody skurwysyn, ustawiał nas pod barakiem koło rowu z gównami. Stawałem w pierwszej piątce i zasłaniałem ojca, który z trudem trzymał się na nogach. Kleiman podszedł i pchnął go, prostuj się, stary gracie! Odepchnąłem go i wpadł do rowu z gównami. Wszyscy byli zachwyceni, ale zaraz przyszedł Finkelstein i wybił mi szczękę ze stawu. Później mnie zawołał i mówi, zgłoś się jutro do kuchni. Zgłosiłem się, ale kierownikiem kuchni okazał się kuzyn Kleimana. Nie, już nie potrzebujemy.

Ostatnim
palił się trzy, cztery godziny. Jeśli któryś z zakładników okazał się obrzezany, to do niego nie strzelali, tylko zabierali go do lagru. Kleiman, młody skurwysyn, ustawiał nas pod barakiem koło rowu z gównami. Stawałem w pierwszej piątce i zasłaniałem ojca, który z trudem trzymał się na nogach. Kleiman podszedł i pchnął go, prostuj się, stary gracie! Odepchnąłem go i wpadł do rowu z gównami. Wszyscy byli zachwyceni, ale zaraz przyszedł Finkelstein i wybił mi szczękę ze stawu. Później mnie zawołał i mówi, zgłoś się jutro do kuchni. Zgłosiłem się, ale kierownikiem kuchni okazał się kuzyn Kleimana. Nie, już nie potrzebujemy.<br><br>Ostatnim
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego