wiem ze cztery, pięć dni stał, radio było tak przyciśnięte. Sądzę, że po prostu radio, nie żeby było włączone, tylko zegarek się palił na radiu, prawda, było włożone radio, niewyjęte. Może to radio go tak jakoś rozładowało? Przez te parę dni się nie jeździło. No zupełnie nie chciał zapalić. A pech chciał, że Sławek pojechał do Warszawy. Z Ulą właśnie pojechali na jakieś tam zakupy razem samochodem, już o siódmej wyjechali. Ja o ósmej sobie <orig reg="włączam">włanczam</>, oni już są w Warszawie, a mi tu nie chce zapalić. No dajcie spokój, ja na dziewiątą muszę tu być w Grodzisku. Zadzwoniłam, mam sześć