Typ tekstu: Blog
Autor: Ola
Tytuł: łyk powietrza
Rok: 2003
Oddychała równomiernie, choć czuła się bardzo zestresowana. Liczyła na Magdę. Ale ona pewnie już pojechała. Nie miała transportu. Muszę się dostać do tramwaju szybka analiza sytuacji. Nagle zaczęło kropić... Niech to szlag!!- krzyknęła. Wyszarpnęła ciężkim ruchem troszkę już starą parasolkę z torby, rozłożyła ją- kolejne stracone minuty- i puściła się pędem. Niespodziewanie stanęła. Słyszała przecież kroki za sobą. Odwróciła się- nikogo nie było... Teraz szła wolniej, ciszej, ostrożniej. Deszcz przybierał na sile. A kroki wciąż było słychać. Po kilku minutach zatrzymywania się, biegania, odwracania, wpadła w panikę i gotowa na wszystko wrzasnęła- kto tam jest? kto do cholery za mną łazi
Oddychała równomiernie, choć czuła się bardzo zestresowana. Liczyła na Magdę. Ale ona pewnie już pojechała. Nie miała transportu. Muszę się dostać do tramwaju szybka analiza sytuacji. Nagle zaczęło kropić... Niech to szlag!!- krzyknęła. Wyszarpnęła ciężkim ruchem troszkę już starą parasolkę z torby, rozłożyła ją- kolejne stracone minuty- i puściła się pędem. Niespodziewanie stanęła. Słyszała przecież kroki za sobą. Odwróciła się- nikogo nie było... Teraz szła wolniej, ciszej, ostrożniej. Deszcz przybierał na sile. A kroki wciąż było słychać. Po kilku minutach zatrzymywania się, biegania, odwracania, wpadła w panikę i gotowa na wszystko wrzasnęła- kto tam jest? kto do cholery za mną łazi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego