Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Kobieta i Życie
Nr: 20
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1972
Jankowski, mrugając oczami.
- A właśnie, że śledzie - powiedziała przekornie matka - śledzie z naszego morza.
- Śledzie - jęknął pan Jankowski.
- A co, pan nie lubi?
- Nie, mogą być. O, i widzę - wódeczka.
- Monopolowa - dodał ojciec - lakowana.
- O to nie ma obawy - powiedział pan Jankowski - chociaż, kiedy byłem u pewnego znajomego architekta, to pędził bimber na kuchence gazowej i wyobraźcie sobie państwo, wcale nie było czuć w mieszkaniu tego przykrego zapachu.
- Okropności - powiedziała matka i znów jakby usłyszał, kiedy pochylała się do ojca - on lubi popić, on nam załatwi.
- To może zaczniemy - zaproponował pan Jankowski spoglądając wokół stołu. Podniósł pierwszy kieliszek, pozostali to samo
Jankowski, mrugając oczami.<br>- A właśnie, że śledzie - powiedziała przekornie matka - śledzie z naszego morza.<br>- Śledzie - jęknął pan Jankowski.<br>- A co, pan nie lubi?<br>- Nie, mogą być. O, i widzę - wódeczka.<br>- Monopolowa - dodał ojciec - lakowana.<br>- O to nie ma obawy - powiedział pan Jankowski - chociaż, kiedy byłem u pewnego znajomego architekta, to pędził bimber na kuchence gazowej i wyobraźcie sobie państwo, wcale nie było czuć w mieszkaniu tego przykrego zapachu.<br>- Okropności - powiedziała matka i znów jakby usłyszał, kiedy pochylała się do ojca - on lubi popić, on nam załatwi.<br>- To może zaczniemy - zaproponował pan Jankowski spoglądając wokół stołu. Podniósł pierwszy kieliszek, pozostali to samo
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego