wydatnych nozdrzach i sam nieco za wydatny i oczy wspaniałe, podłużne, egipskie, jak panna młoda na zdjęciach w albumie. Piękna osoba wyjaśniła jednak, że jest jej kuzynką. Co do reszty towarzystwa, nie mogłem się zorientować. Nie miało to zresztą znaczenia. Też się na nie trochę patrzałem jak na otaczający mnie pejzaż i naturę, jeszcze jeden element, który potwierdzał, że <page nr=47> rzeczywiście jestem w Italii, i nasilał we mnie to wewnętrzne radosne musowanie, które odczuwałem tutaj, ilekroć albo zapomniałem, albo widziałem optymistyczniej sprawę kłopotów mojego ojca.<br><br><tit>VII</><br>W Ostii mogłem o niej nie myśleć albo myśleć dobrze. Dzień był piękny, nowoczesna willa państwa