Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
które naraz prysło, bo oto wchodzą czterej brodaci zakonnicy w brunatnych habitach, wręczają każdemu z nas małą kostkę mydła i duży włochaty ręcznik i wskazują drogę do łaźni, pod prysznice, z których tryskają naraz strugi ciepłej wody, więc odkładamy na ławeczkę ręczniki i wbiegamy radośnie pod tusze,
milczenie kruszy się, pęka, rozlegają się głosy, najpierw odosobnione, lecz w chwilę później łączą się po dwa, kiedy się myjemy: ja mydlę plecy jemu, on mnie, i już wiem, że ma na imię Albin, on zaś, że ja to Andrzej, i wpatrujemy się w siebie, odnajdujemy w przypadkowym zbliżeniu coś niezwykłego, zapowiedź przyjaźni,
i
które naraz prysło, bo oto wchodzą czterej brodaci zakonnicy w brunatnych habitach, wręczają każdemu z nas małą kostkę mydła i duży włochaty ręcznik i wskazują drogę do łaźni, pod prysznice, z których tryskają naraz strugi ciepłej wody, więc odkładamy na ławeczkę ręczniki i wbiegamy radośnie pod tusze,<br>milczenie kruszy się, pęka, rozlegają się głosy, najpierw odosobnione, lecz w chwilę później łączą się po dwa, kiedy się myjemy: ja mydlę plecy jemu, on mnie, i już wiem, że ma na imię Albin, on zaś, że ja to Andrzej, i wpatrujemy się w siebie, odnajdujemy w przypadkowym zbliżeniu coś niezwykłego, zapowiedź przyjaźni,<br>i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego