Typ tekstu: Książka
Autor: Zaniewski Andrzej
Tytuł: Król Tanga
Rok: 1997
gospodarzy, którzy aby podtrzymać własne życie, wciąż polowali, obdzierali ze skór, wrzucali do garnków. To oni uczynili ze mnie potwora! Krzyknęła z wciekłością. Nonsens! Urodziłaś się potworem i nic cię od własnej potworności nie uratuje. Rodzisz się potworem i nikt cię z tej potworności nie wyzwoli.
Otworzyła kredens i wyjęła pękatą butelkę nalewki, którą Julia sporządzała co roku według przepisu zapamiętanego jeszcze z okresu spędzonego w S. Zębami wyciągnęła korek... Rozkoszny, słodkawy zapach oszołomił Iw. Sięgnęła po przejrzysty kryształowy kieliszek, którym Julia co wieczór wychylała swe sarmackie lekarstwo. Oblizywała wargi z pragnienia. Napełniła, spojrzała pod światło... Płyn był ciemnopurpurowy, lecz nie
gospodarzy, którzy aby podtrzymać własne życie, wciąż polowali, obdzierali ze skór, wrzucali do garnków. To oni uczynili ze mnie potwora! Krzyknęła z wciekłością. Nonsens! Urodziłaś się potworem i nic cię od własnej potworności nie uratuje. Rodzisz się potworem i nikt cię z tej potworności nie wyzwoli.<br> Otworzyła kredens i wyjęła pękatą butelkę nalewki, którą Julia sporządzała co roku według przepisu zapamiętanego jeszcze z okresu spędzonego w S. Zębami wyciągnęła korek... Rozkoszny, słodkawy zapach oszołomił Iw. Sięgnęła po przejrzysty kryształowy kieliszek, którym Julia co wieczór wychylała swe sarmackie lekarstwo. Oblizywała wargi z pragnienia. Napełniła, spojrzała pod światło... Płyn był ciemnopurpurowy, lecz nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego