Typ tekstu: Książka
Autor: Kowalewski Włodzimierz
Tytuł: Bóg zapłacz!
Rok: 2000
tajemnicze pomarańczowe świetliki papierosów. Ktoś grał na gitarze Lady in Black, ktoś patrzył w gwiazdy, co wcale nie jest zajęciem ani durnym, ani pretensjonalnym, nawet gdy dawno już się nie ma siedemnastu lat. Szukano się, nawoływano, rozpalano ogniska, których płomień powtarzała ciemna woda. Byłem pełen zazdrości, rozczarowań, podrażnionej dumy. Byłem pełen nienawiści do samego siebie, przerażony oglądałem się w lustrze - mały, szeroki, z odstającym tyłkiem i trójkątną gębą, kostropatą od trądziku. Na mnie nikt nie czekał w mroku, nie ściskał za rękę, nie pachniał i nie muskał włosami, nie chciał, żebym został dłużej. Im więcej ludzi widziałem na plaży, w dyskotekach
tajemnicze pomarańczowe świetliki papierosów. Ktoś grał na gitarze Lady in Black, ktoś patrzył w gwiazdy, co wcale nie jest zajęciem ani durnym, ani pretensjonalnym, nawet gdy dawno już się nie ma siedemnastu lat. Szukano się, nawoływano, rozpalano ogniska, których płomień powtarzała ciemna woda. Byłem pełen zazdrości, rozczarowań, podrażnionej dumy. Byłem pełen nienawiści do samego siebie, przerażony oglądałem się w lustrze - mały, szeroki, z odstającym tyłkiem i trójkątną gębą, kostropatą od trądziku. Na mnie nikt nie czekał w mroku, nie ściskał za rękę, nie pachniał i nie muskał włosami, nie chciał, żebym został dłużej. Im więcej ludzi widziałem na plaży, w dyskotekach
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego