z jego twórcami.</><br>Krzysztof Deroń, członek znanego w Łodzi amwayowskiego klanu rodzinnego, nie występuje w filmie. Zaangażował się w sprawę, bo - jak wyjaśnił Jakobiuk - "jest jednym z najważniejszych liderów, który ma pod sobą kilkaset osób". Sam Deroń przedstawił mi się jako "samodzielny dystrybutor, współpracujący z tymi osobami" (które udzieliły mu pełnomocnictw). Żadna z nich nie chciała jednak powiedzieć, jak do tego doszło. Bożena Redak nie widziała filmu przed 13 października, i nie była mi w stanie wyjaśnić, na jakiej podstawie uznała, że "zniszczył jej dobre imię". Bogdan Płusa zobaczył film 22 października, na pokazie u Gwizdały. Deroń "film widział", ale nie