wniosku, że z chwilą gdy rewir zaczyna się gzić, najlepiej pozwolić mu na to - niech sobie pobryka do woli, później sam się uspokoi. Przeciwdziałanie temu, złoszczenie się, szamotanie i tym podobne wysiłki okiełznania rewiru, pogarszały tylko sprawę. Również nie mógł przewidzieć, kiedy rewir zacznie się gzić - to nie powtarzało się periodycznie, mogło się zdarzyć równie łatwo jutro i za tydzień, a potem za cztery dni i znów za dziesięć dni <page nr=60>.<br> Zwykle zaczynało się z chwilą przybycia pierwszych gości. Na przykład, trzech panów usiadło pod filarem.<br>- Proszę bardzo, czym mogę służyć?<br>- Na razie nic, czekamy jeszcze na jednego pana. A po chwili