Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 4(152)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
niej czerwony Polonez i wyskoczyli z niego dwaj mężczyźni. Nie miała żadnych szans na opór, tym bardziej, że była w szóstym miesiącu ciąży.
Porwanej kobiecie zaaplikowali zastrzyk usypiający i wywieźli do dużej wsi, odległej od T. o kilkanaście kilometrów. Tam ją więzili w wynajętych przez siebie pomieszczeniach, do czasu zakończenia pertraktacji z jej ojcem.
Skontaktowali się telefonicznie z Tomaszem O. i postawili ultimatum: - Milion dwieście zielonych albo córeczka do piachu, razem z dzieckiem, które nosi w łonie!
Biznesmen zwlekał, tłumacząc się niemożnością zgromadzenia tak poważnej sumy. Porywaczom śpieszyło się z różnych względów. Ostatecznie zadowolili się kwotą 28 tysięcy dolarów. Pieniądze zostały
niej czerwony Polonez i wyskoczyli z niego dwaj mężczyźni. Nie miała żadnych szans na opór, tym bardziej, że była w szóstym miesiącu ciąży.<br>Porwanej kobiecie zaaplikowali zastrzyk usypiający i wywieźli do dużej wsi, odległej od T. o kilkanaście kilometrów. Tam ją więzili w wynajętych przez siebie pomieszczeniach, do czasu zakończenia pertraktacji z jej ojcem.<br>Skontaktowali się telefonicznie z Tomaszem O. i postawili ultimatum: &lt;q&gt;- Milion dwieście zielonych albo córeczka do piachu, razem z dzieckiem, które nosi w łonie!&lt;/&gt;<br>Biznesmen zwlekał, tłumacząc się niemożnością zgromadzenia tak poważnej sumy. Porywaczom śpieszyło się z różnych względów. Ostatecznie zadowolili się kwotą 28 tysięcy dolarów. Pieniądze zostały
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego