w godzinie modlitwy, Tadżi klękał i bił do ziemi pokłony, czym Mariuszek przejął się tak bardzo, że naśladował Tadżiego, mamrocząc z powagą, a potem śmiejąc się szelmowsko. Spryciarz chwytał potrzebne słowa i przypochlebiał się Gulsarze, przymawiając się po uzbecku o twarożek: "<foreign>Men cholaman czaki</>", co głaskało ją po sercu i pętaczyna objadał się, korzystając z jej szczodrości. "Sen cholasan czaki?" - pytała nieodmiennie i fundowała mu ze spiżarki świeżutki twarożek. Jurek wałęsał się za Soirą, liczył jej warkoczyki, wpadając w coraz większy podziw, i nagabywał ją, aby mu śpiewała. Dziewczyna szła często w pole z kietmenią, a była to taka ciężka motyka