dowiedział idąc przez pola - mieszkają na drugim końcu miasta, na Toruńskiej. Ojciec niewiele <page nr=297> ma roboty, całe szczęście, że krewni z Ameryki przyślą czasem parę dolarów, Brońcia jest już dużą, uczy się dobrze i piękny ma głos. A Szymek, ten, którego w swoim czasie uratowałaby jedna kropla atropiny, widział coraz gorzej, pewnego razu wymknął się statkiem do Warszawy i nie wrócił. Stara Fejga wciąż czeka na niego, ale wszyscy są przekonani, że ślepak nie chciał być rodzinie ciężarem i gdzieś się daleko od domu utopił. Papierów żadnych z sobą nie wziął, wszystko zostało u matki.<br>Tak rozmawiając doszli do osady Lisko. Kilka chałup