Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
ani krzty spokoju i chłodu, ni szczypty oczekiwania na słowa. Jakby ludzka myśl uciekła z ich rozumów, by nie zatracić się w kipiącej tam okrutnej nienawiści. Zwierzęcy instynkt zapanował nad duszami i ciałami, nad każdym poruszeniem mięśnia, drgnieniem dłoni, każdym sztychem i zasłoną.
Jak to możliwe?
Bald Afra i jego piastunki ruszyli wreszcie ze swego kąta. Zbliżyli się do walczących po to chyba, by móc lepiej oglądać starcie. Lecz chłopięca twarz nie drgnęła nawet. Tylko niebieskie oczy poruszały się, śledząc przebieg pojedynku. Następca nie zwrócił uwagi na leżącego bezwładnie Magwera.
O czym myśli ten chłopiec, gdy patrzy na swego ojca, spiętego
ani krzty spokoju i chłodu, ni szczypty oczekiwania na słowa. Jakby ludzka myśl uciekła z ich rozumów, by nie zatracić się w kipiącej tam okrutnej nienawiści. Zwierzęcy instynkt zapanował nad duszami i ciałami, nad każdym poruszeniem mięśnia, drgnieniem dłoni, każdym sztychem i zasłoną.<br>Jak to możliwe?<br>Bald Afra i jego piastunki ruszyli wreszcie ze swego kąta. Zbliżyli się do walczących po to chyba, by móc lepiej oglądać starcie. Lecz chłopięca twarz nie drgnęła nawet. Tylko niebieskie oczy poruszały się, śledząc przebieg pojedynku. Następca nie zwrócił uwagi na leżącego bezwładnie Magwera.<br>O czym myśli ten chłopiec, gdy patrzy na swego ojca, spiętego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego