Typ tekstu: Książka
Autor: Wiedemann Adam
Tytuł: Sęk Pies Brew
Rok: 1998
groziłoby unieważnieniem tak jej ustaleń, jak jego obrzędów.

Gadamy, gadamy dalej, ale jakoś już nie tak. Gadamy jedząc, popijając (ale czy to przeszkadza?), siedząc przy stole (może to?), nic się właściwie nie zmieniło (a może właśnie powinno było się zmienić, czyż nie staliśmy się nagle aluzjami do siebie samych sprzed pięciu minut?), wciąż mamy sobie mnóstwo do powiedzenia, ale - męczymy się. A męcząc - oszukujemy. Natężamy uwagę. Zaczajone w nas wnioskowanie z poprzedniego zdania, o czym (na wszelki wypadek) powinno być następne. I tak coraz bardziej. Coraz znaczniej. Że aż znaczenie jakieś mętne, niewyraźne, się ponad tym wszystkim wybija, niczym piana spod
groziłoby unieważnieniem tak jej ustaleń, jak jego obrzędów.<br><br>Gadamy, gadamy dalej, ale jakoś już nie tak. Gadamy jedząc, popijając (ale czy to przeszkadza?), siedząc przy stole (może to?), nic się właściwie nie zmieniło (a może właśnie powinno było się zmienić, czyż nie staliśmy się nagle aluzjami do siebie samych sprzed pięciu minut?), wciąż mamy sobie mnóstwo do powiedzenia, ale - męczymy się. A męcząc - oszukujemy. Natężamy uwagę. Zaczajone w nas wnioskowanie z poprzedniego zdania, o czym (na wszelki wypadek) powinno być następne. I tak coraz bardziej. Coraz znaczniej. Że aż znaczenie jakieś mętne, niewyraźne, się ponad tym wszystkim wybija, niczym piana spod
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego