sprzedawał informacje konkurencji, a informacje miał zawsze doskonałe, bo przecież jako doradca podatkowy miał dostęp do najściślejszych tajemnic. Zarobione w ten sposób pieniądze lokował w nieruchomościach, przeważnie w Warszawie, gdzie ceny mieszkań i działek rosły najszybciej.<br>Kiedy na początku 1998 roku doktor Sławomir T. zmarł, jego zgromadzony w ciągu zaledwie pięciu lat majątek wyceniono na prawie trzy miliony złotych. To była prawdziwa fortuna i Elżbieta Z. zainteresowała się tym żywo; szybko sprawdziła u adwokata, że Paweł Artur T., chociaż jest tzw. nieślubnym synem, ma pełne, ustawowe prawo do spadku po ojcu. Pan T. nie miał żony, tak więc to, co pozostawił