w Europie Zachodniej samochodu królował sposób siłowy. Rozpędzone auta przejeżdżały granicę, taranując szlabany. Część z nich znikała z oczu patrolom goniącym je dużo gorszymi pojazdami. Czasem policji czy Straży Granicznej udawało się znaleźć posesję, na której ukrywano kradzione auta. Na podwórku jednej z nich stało sześć mercedesów "600" i jedna "pięćsetka". Na szczecińskim rynku cena każdego z tych samochodów sięgała 2,5 mld zł. W sposób siłowy próbowano też przerzucać kradzione motocykle, najczęściej marki BMW i Yamaha. Desperaci ryzykowali przejazd nimi po wąskich deskach przerzuconych przez rowy kopane na granicy. Są ludzie, którzy ponoć widzieli, jak złodzieje jechali na motocyklach noszących