Typ tekstu: Książka
Autor: Grynberg Henryk
Tytuł: Drohobycz, Drohobycz
Rok: 1997
potem łąka się zaczęła kołysać, uginać się pod moimi nogami... Nagle wszystko mi się przypomniało i obudziłam się z krzykiem. Nauczycielka kołysała mnie w ramionach.

Niemcy wiedzieli, dokąd myśmy uciekli, i ruszyli za nami do Kiwerc. Przodem jak zwykle samoloty. Dobiegliśmy do pociągu. Wagony były towarowe, w każdym stał żelazny piecyk. Chciałam się ogrzać, ale pociąg się zakołysał i wpadłam na czerwoną blachę. Nauczycielka polewała mi rękę zimną wodą i tuliła mnie. Oparzenie strasznie bolało, ale się nie skarżyłam, dobrze mi było w jej ramionach. Dojechaliśmy do Kijowa. Nauczycielka i jej mąż znaleźli piwnicę w zbombardowanym domu. Nie mieliśmy co jeść
potem łąka się zaczęła kołysać, uginać się pod moimi nogami... Nagle wszystko mi się przypomniało i obudziłam się z krzykiem. Nauczycielka kołysała mnie w ramionach.<br><br>Niemcy wiedzieli, dokąd myśmy uciekli, i ruszyli za nami do Kiwerc. Przodem jak zwykle samoloty. Dobiegliśmy do pociągu. Wagony były towarowe, w każdym stał żelazny piecyk. Chciałam się ogrzać, ale pociąg się zakołysał i wpadłam na czerwoną blachę. Nauczycielka polewała mi rękę zimną wodą i tuliła mnie. Oparzenie strasznie bolało, ale się nie skarżyłam, dobrze mi było w jej ramionach. Dojechaliśmy do Kijowa. Nauczycielka i jej mąż znaleźli piwnicę w zbombardowanym domu. Nie mieliśmy co jeść
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego