nilfgaardzkich szpiegów. Każdy wysłany podjazd przyprowadza kilku takich, którzy wydali się podejrzani. To znaczy takich, którzy czymkolwiek wyróżniali się wśród uchodzącego motłochu. A wy, mości Jaskier, wyróżniacie się wszakże. Skąd wzięliście się nad Chotlą, wśród zbiegów? <br>- Byłem w drodze z Dillingen do Mariboru - zełgał gładko poeta - gdy wpadliśmy w to piekło, ja i mój... kolega po piórze. Pewnie go znacie. Zwie się... Giraldus. <br>- Ależ znam, znam, czytałem - pochwalił się rycerz. - Honor dla mnie, panie Giraldus. Jestem Daniel Etcheverry, hrabia Garramone. Na honor, mistrzu Jaskier, wiele zmieniło się od czasów, gdy śpiewaliście na dworze króla Foltesta! <br>- Niewątpliwie wiele.<br>- Kto by pomyślał - spochmurniał