Typ tekstu: Książka
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1960
ostrzegła mnie przed nieszczęściem.
- A ten człowiek? Kto to był, starzyku? - zapytał mały Pietrek i ciasno przytulił się do dziadka, poruszony jego opowieścią. Słuchał cały czas bez jednego słowa, nie śmiejąc nawet głośniej oddychać.

- Nie spotkałem tego człowieka nigdy potem - rzekł stary maszynista. - I nikt na dole nie miał tak pięknej miedzianej lampy, jak on.
- Ale przecież widzieliście go, starzyku? Tak? - nalegał mały.
- Widziałem go tylko raz jeden, wtedy w nocną zmianę. Potem stracił się gdzieś i tylko rozprawialiśmy o nim długo w kopalni. Ludzie mówili u nas na "Barbarze", że to nikt inszy, tylko sam Skarbnik stanął wtedy przede mną
ostrzegła mnie przed nieszczęściem. <br>- A ten człowiek? Kto to był, starzyku? - zapytał mały Pietrek i ciasno przytulił się do dziadka, poruszony jego opowieścią. Słuchał cały czas bez jednego słowa, nie śmiejąc nawet głośniej oddychać. <br><br>- Nie spotkałem tego człowieka nigdy potem - rzekł stary maszynista. - I nikt na dole nie miał tak pięknej miedzianej lampy, jak on. <br>- Ale przecież widzieliście go, starzyku? Tak? - nalegał mały. <br>- Widziałem go tylko raz jeden, wtedy w nocną zmianę. Potem stracił się gdzieś i tylko rozprawialiśmy o nim długo w kopalni. Ludzie mówili u nas na "Barbarze", że to nikt inszy, tylko sam Skarbnik stanął wtedy przede mną
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego