tej wsi, mówił, że może by się do niego wyprawić i zebrać podstawowy skład...<br>- Guma, ale ja nie miałem gitary w rękach chyba z piętnaście lat - powiedział Hehe niepewnie. Zawsze marzył o jakimś projekcie muzycznym, w którym mógłby deklamować swoje wiersze. Z drugiej strony jednak wiedział, że jest głuchy jak pień, i wolał, żeby pozostało to jego prywatną tajemnicą, a każdy koncert mógł oznaczać jej publiczne odkrycie.<br>Ale odkąd nastała moda na lata osiemdziesiąte, Hehe coraz częściej wspominał Rynnę i nabierał coraz większej pewności, że w jej formule muzycznej, która była tak pojemna, nawet on mógłby się odnaleźć. Kiełkowała w nim