Typ tekstu: Książka
Autor: Zaniewski Andrzej
Tytuł: Król Tanga
Rok: 1997
obcasa przypominał groźną broń... Zamierzyła się jak do uderzenia.
- Brawo, brawo, pani jest wspaniała - gulgotał radośnie właściciel, klaskając w dłonie.
Usiadła na foteliku, wsunęła stopy w czółenka, poruszyła palcami... Wspaniałe! Wspaniałe. Zupełnie nie wyczuwam ucisku. Uśmiechnęła się zadowolona.
- Oczywiście... Biorę...
- Dla stałej klientki stała zniżka cen. A jeżeli nie ma pieniążków... to na kredyt - pan Miecio spojrzał pytająco.
- Proszę zapakować - sięgnęła do torebki. - Jeszcze mam pieniądze.
Szum... Łoskot... Ściana ognia wybuchła na ulicy przed sklepem... Mury zadrżały... Fala gorącego powietrza zepchnęła Iw aż pod półki z butami... Pył i kurz wdarły się do sklepu...
Pan Miecio jęczał przywalony stertą damskich bucików
obcasa przypominał groźną broń... Zamierzyła się jak do uderzenia.<br> - Brawo, brawo, pani jest wspaniała - gulgotał radośnie właściciel, klaskając w dłonie.<br> Usiadła na foteliku, wsunęła stopy w czółenka, poruszyła palcami... Wspaniałe! Wspaniałe. Zupełnie nie wyczuwam ucisku. Uśmiechnęła się zadowolona.<br> - Oczywiście... Biorę...<br> - Dla stałej klientki stała zniżka cen. A jeżeli nie ma pieniążków... to na kredyt - pan Miecio spojrzał pytająco.<br> - Proszę zapakować - sięgnęła do torebki. - Jeszcze mam pieniądze.<br>Szum... Łoskot... Ściana ognia wybuchła na ulicy przed sklepem... Mury zadrżały... Fala gorącego powietrza zepchnęła Iw aż pod półki z butami... Pył i kurz wdarły się do sklepu...<br>Pan Miecio jęczał przywalony stertą damskich bucików
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego