Typ tekstu: Książka
Autor: Miller Marek
Tytuł: Pierwszy milion
Rok: 1999
Jaskiniowe! Nie widzą, nie słyszą, a pływają...
- Zapłacę. Tyle, ile nigdy. To ile?
- Zapłacę! Zapłacę! Ty, jakby co... Dla mnie to siódemka... Dla ciebie dwójka... jakby co. Mówię ci, mam rozkrok na żyletce. - Fanga spoważniał nagle, zmienił ton, zwrócił się do Kurtza jak przyjaciel. - Kurtz, co ty? Od siedzenia w pierdlu to my jesteśmy... Chcesz mieć dziurę zamiast dupy? Wyszedłeś z gówna i chcesz tu wrócić? Nie dacie rady inaczej? Posmarować, załatwić? Szmalcu masz przecież dość.
Kurtz siedział ze spuszczoną głową. Był naprawdę przybity.
- Fanga... - powiedział cicho.
- Kurwa, coś takiego! - Fanga kręcąc głową dosypał znów robaków do akwarium. - Nie widzą, nie
Jaskiniowe! Nie widzą, nie słyszą, a pływają...<br>- Zapłacę. Tyle, ile nigdy. To ile?<br>- Zapłacę! Zapłacę! Ty, jakby co... Dla mnie to siódemka... Dla ciebie dwójka... jakby co. Mówię ci, mam rozkrok na żyletce. - Fanga spoważniał nagle, zmienił ton, zwrócił się do Kurtza jak przyjaciel. - Kurtz, co ty? Od siedzenia w pierdlu to my jesteśmy... Chcesz mieć dziurę zamiast dupy? Wyszedłeś z gówna i chcesz tu wrócić? Nie dacie rady inaczej? Posmarować, załatwić? Szmalcu masz przecież dość.<br>Kurtz siedział ze spuszczoną głową. Był naprawdę przybity.<br>- Fanga... - powiedział cicho.<br>- Kurwa, coś takiego! - Fanga kręcąc głową dosypał znów robaków do akwarium. - Nie widzą, nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego