dlatego domagał się precyzyjniejszych opisów. Jadwiga Z., niezrażona pikanterią opisywanych wydarzeń, kontynuowała opowieść.<br><q>- To było tak: siedział przy stole i pił. Na stole rozłożył to moje jedzenie, ale raczej mało jadł, tylko cały czas pił. A co wypił szklaneczkę, to mu stojało! Wtedy mnie gwałcił. Potem odpoczywał, skubał trochę zimnego pieroga i znowu pił. A jak wypił szklaneczkę lub dwie, to mu znowu stojało, więc znowu mnie używał. I tak przez całe dwa dni, przez całe święta! I prawie nic nie mówił. Tylko to, że będzie już piąty rok, piąte święta, jak żona zabrała mu dzieci i wyniosła się z jego