Typ tekstu: Strona internetowa
Autor: Andrzej Otrębski
Tytuł: strona łowiecka
Rok: 2003
Odeszliśmy, spuściwszy głowy...
Dopiero o kilkadziesiąt kroków dalej, już na drugim przejściu przez bagno, kurcz krtani ustąpił: mogliśmy nareszcie roześmiać się na głos.

Do pierwszej w nocy suszyliśmy buty i ubranie nad dymiącym ogniskiem z mokrych gałęzi karłowatej brzeziny. O kilometr od nas, w czarnym mroku, płonęło ognisko rozgoryczonego do pierwszych królów polskich Władka. Z północy zerwał się wiatr i jęcząc z wysiłku, przywlókł za sobą ogromne chmurzysko.
Jerzy uporczywie twierdził, że się wypogadza. Potakiwałem bez przekonania, rozparłszy kolana ułamanym kawałkiem drzewa, aby wysuszyć wewnętrzną stronę spodni. Zdrzemnąłem się w tej niezbyt dystyngowanej i niewygodnej pozycji, ale obudził mnie śnieg sypiący za kołnierz
Odeszliśmy, spuściwszy głowy...<br>Dopiero o kilkadziesiąt kroków dalej, już na drugim przejściu przez bagno, kurcz krtani ustąpił: mogliśmy nareszcie roześmiać się na głos.<br><br>Do pierwszej w nocy suszyliśmy buty i ubranie nad dymiącym ogniskiem z mokrych gałęzi karłowatej brzeziny. O kilometr od nas, w czarnym mroku, płonęło ognisko rozgoryczonego do pierwszych królów polskich Władka. Z północy zerwał się wiatr i jęcząc z wysiłku, przywlókł za sobą ogromne chmurzysko.<br>Jerzy uporczywie twierdził, że się wypogadza. Potakiwałem bez przekonania, rozparłszy kolana ułamanym kawałkiem drzewa, aby wysuszyć wewnętrzną stronę spodni. Zdrzemnąłem się w tej niezbyt dystyngowanej i niewygodnej pozycji, ale obudził mnie śnieg sypiący za kołnierz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego