znajoma opowiadała mi o swej dziecięcej fantazji z czasów wojny. Jako mała dziewczynka zagubiona pośród ogromu zniszczeń, grozy i cierpienia wymyśliła sobie, że ma pieska. Był mały, biały i puchaty, i nazywał się Misiek. Opiekowała się nim bardzo troskliwie, systematycznie wyprowadzała na dwór, przemawiała do niego, przytulała. Dzięki temu wyimaginowanemu pieskowi jej świat stał się trochę lepszy. Do dziś wspomina tę historię jako coś ważnego i pomocnego w tamtej trudnej sytuacji. Wymyślając pieska, stworzyła sobie wówczas fragment świata, którego pragnęła. Obcowanie z nim było też dla niej bezpieczną, niedostępną intruzom przestrzenią, w której mogła nawiązywać ludzkie relacje z innymi. Niewątpliwie opiekowanie