Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
że idziesz z taką, do której wszyscy faceci się ślinią.
Kuba podejrzewa, że mimo kilkunastu pań po drodze, nadal noszę w sobie kompleksy z ogólniaka i leczę je Mileną; rację ma w tym sensie, że rzeczywiście mi schlebiało.
- Poznajcie się: mój pies, mój...
Zawahała się, spojrzała na Czikitę.
- Nie wiem, piesku, kto. Żonaty, dzieciaty; może już wcale nie mój.
Czikita to pięciomiesięczny wilczarz irlandzki, szczenię jak pół cielaka; toczy się przed nami na grubych, jeszcze niewprawnych łapach i jakby skrępowana własnymi rozmiarami. Schodzimy w dół - ku jeziorkom, długim jak kanał. Milena wsuwa mi rękę pod ramię, biodro przy biodrze...
Uśmiech Kuby
że idziesz z taką, do której wszyscy faceci się ślinią.<br>Kuba podejrzewa, że mimo kilkunastu pań po drodze, nadal noszę w sobie kompleksy z ogólniaka i leczę je Mileną; rację ma w tym sensie, że rzeczywiście mi schlebiało.<br>- Poznajcie się: mój pies, mój...<br>Zawahała się, spojrzała na Czikitę.<br>- Nie wiem, piesku, kto. Żonaty, dzieciaty; może już wcale nie mój.<br>Czikita to pięciomiesięczny wilczarz irlandzki, szczenię jak pół cielaka; toczy się przed nami na grubych, jeszcze niewprawnych łapach i jakby skrępowana własnymi rozmiarami. Schodzimy w dół - ku jeziorkom, długim jak kanał. Milena wsuwa mi rękę pod ramię, biodro przy biodrze...<br>Uśmiech Kuby
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego