Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
Nie chcecie, co? - upewnia się na wszelki wypadek.
Nie chcieli.
- Udław się - sprecyzował Pinokio.
- Nasmaruj sobie rozum - uzupełnił Łysy.
Paluch znów zachichotał.
Adam mieszał w talerzu burą maź, ściągnął
do brzegu brązowe grudki przypalonych płatków i skawalonego
mleka, zeskrobanego przez kucharki z dna gara. Oskubał z kromki
chleba skórkę, poszukał piętki. Akurat. Paluch był
szybszy. Masło na talerzu rozpływało się z gorąca,
przenosili je na chleb i jedli, ignorując zupę. Była
przypalona dziewięć razy na dziesięć. Gruba faworyzowała
kucharkę, a kierownik jadł, nie wiedząc, co je. Mogły
sobie używać. Listonosz roił majątkowe sny - zakładał
się, a przynajmniej miał nadzieję, że któryś
Nie chcecie, co? - upewnia się na wszelki wypadek.<br>Nie chcieli.<br>- Udław się - sprecyzował Pinokio.<br>- Nasmaruj sobie rozum - uzupełnił Łysy.<br>Paluch znów zachichotał.<br>Adam mieszał w talerzu burą maź, ściągnął <br>do brzegu brązowe grudki przypalonych płatków i skawalonego <br>mleka, zeskrobanego przez kucharki z dna gara. Oskubał z kromki <br>chleba skórkę, poszukał piętki. Akurat. Paluch był <br>szybszy. Masło na talerzu rozpływało się z gorąca, <br>przenosili je na chleb i jedli, ignorując zupę. Była <br>przypalona dziewięć razy na dziesięć. Gruba faworyzowała <br>kucharkę, a kierownik jadł, nie wiedząc, co je. Mogły <br>sobie używać. Listonosz roił majątkowe sny - zakładał <br>się, a przynajmniej miał nadzieję, że któryś
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego