Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
się nieśmiało jasność dnia. Muzykanci z orkiestry chowali instrumenty. Młody pianista wybrzdąkiwał na fortepianie jednym palcem Kompanię szturmową.
- Aa! - ziewnął gruby skrzypek i usiadł na krześle. - Nóg nie czuję. Przestań, Julek, uszy puchną...
Pianista zaśmiał się i z trzaskiem zamknąwszy fortepian gwizdać począł tę samą melodię. Z baru dobiegał głośny pijacki tumult. Zabawa tam jeszcze trwała.
- No, panowie! - podniósł się skrzypek. - Trzeba pomieszkać trochę.
Zszedł z estrady. Za nim leniwie i sennie zbierać się poczęli pozostali. Wtem skrzypek zatrzymał się na skraju parkietu.
- Słyszycie?
W barze śpiewano "Sto lat". Niezgodne głosy, męskie i kobiece, zlewały się w bełkotliwą wrzawę. "Jeszcze raz
się nieśmiało jasność dnia. Muzykanci z orkiestry chowali instrumenty. Młody pianista wybrzdąkiwał na fortepianie jednym palcem Kompanię szturmową.<br>- Aa! - ziewnął gruby skrzypek i usiadł na krześle. - Nóg nie czuję. Przestań, Julek, uszy puchną...<br>Pianista zaśmiał się i z trzaskiem zamknąwszy fortepian gwizdać począł tę samą melodię. Z baru dobiegał głośny pijacki tumult. Zabawa tam jeszcze trwała.<br>- No, panowie! - podniósł się skrzypek. - Trzeba pomieszkać trochę.<br>Zszedł z estrady. Za nim leniwie i sennie zbierać się poczęli pozostali. Wtem skrzypek zatrzymał się na skraju parkietu.<br>- Słyszycie?<br>W barze śpiewano "Sto lat". Niezgodne głosy, męskie i kobiece, zlewały się w bełkotliwą wrzawę. "Jeszcze raz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego