Typ tekstu: Książka
Autor: Iredyński Ireneusz
Tytuł: Dzień oszusta. Człowiek epoki
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1962
ale z oczu ciekły mu łzy. Wyczuł, że się nim zainteresowałem. Odwrócił się do mnie.
- Uciekła. Trzy lata z nią mieszkałem, kupiłem meble, lodówkę i telewizor. Uciekła do sąsiada na górę. Piętro wyżej. A ja się tym nie przejmuję.
Głośno zaszlochał. Barmanka uśmiechnęła się do mnie i, wskazując głową na pijaka, zmrużyła oko.
- Po co się mam przejmować? Znajdę inną.
- Nalać? - spytała barmanka wskazując mój pusty kieliszek.
Skinąłem głową. Niezgrabnie przechyliła butelkę i rozlała kilka kropel na kontuar.
- Zmęczona jestem - dodała na usprawiedliwienie.
Skwitowałem to uśmiechem.
- Mówiłem: "Potrzeba ci czego, to powiedz". A ona, że jej dobrze. Jakby chciała motor, to
ale z oczu ciekły mu łzy. Wyczuł, że się nim zainteresowałem. Odwrócił się do mnie.<br>- Uciekła. Trzy lata z nią mieszkałem, kupiłem meble, lodówkę i telewizor. Uciekła do sąsiada na górę. Piętro wyżej. A ja się tym nie przejmuję.<br>Głośno zaszlochał. Barmanka uśmiechnęła się do mnie i, wskazując głową na pijaka, zmrużyła oko.<br>- Po co się mam przejmować? Znajdę inną.<br>- Nalać? - spytała barmanka wskazując mój pusty kieliszek.<br>Skinąłem głową. Niezgrabnie przechyliła butelkę i rozlała kilka kropel na kontuar.<br>- Zmęczona jestem - dodała na usprawiedliwienie.<br>Skwitowałem to uśmiechem.<br>- Mówiłem: "Potrzeba ci czego, to powiedz". A ona, że jej dobrze. Jakby chciała motor, to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego