Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Twórczość
Nr: 11
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1968
tenisowy i sam grywał w tę wtedy w modę wchodzącą grę. Ale ze względu na tuszę trudno mu było szybko się poruszać po placu, toteż lubił grywać ze mną, dla której wówczas bieganie nie przedstawiało żadnych trudności. A dbały o zwycięstwo, ponaglał mnie wołając co chwila: "latoj pani za tom piłkom..." Bardzo pana Maxa lubiłam i zawsze miałam ochotę na wizytę w Pawłowicach, bo trochę się tam czułam jak królewna w bajce, a może jak Kopciuszek na cesarskim dworze. Tylko bez kopciuszkowej nieśmiałości i kompleksów. Kompleksów ani frustracji wtedy w ogóle nie było.
Z takimi wspaniałościami nie mógł się równać dom
tenisowy i sam grywał w tę wtedy w modę wchodzącą grę. Ale ze względu na tuszę trudno mu było szybko się poruszać po placu, toteż lubił grywać ze mną, dla której wówczas bieganie nie przedstawiało żadnych trudności. A dbały o zwycięstwo, ponaglał mnie wołając co chwila: "latoj pani za tom piłkom..." Bardzo pana Maxa lubiłam i zawsze miałam ochotę na wizytę w Pawłowicach, bo trochę się tam czułam jak królewna w bajce, a może jak Kopciuszek na cesarskim dworze. Tylko bez kopciuszkowej nieśmiałości i kompleksów. Kompleksów ani frustracji wtedy w ogóle nie było.<br> Z takimi wspaniałościami nie mógł się równać dom
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego