szpitala.<br>- Jak to żyje? - powiedział Paweł jakby z lekką pretensją. - Jakiś kant! Kto to widział, żeby tak wyglądać i żyć!<br>- Żyje, żyje - potwierdziła radośnie Alicja, nie kryjąc ulgi. - Uśpiło go, sparaliżowało i rzuciło mu się na mózg. I coś tam jeszcze, nie wszystko zrozumiałam. To była chyba jakaś trucizna o piorunującym działaniu, ale zdaje się, że za mało zjadł. Jeszcze długo będzie nieprzytomny... Zosiu, rany boskie!...<br>Zosia, oddychając głęboko, usiadła na torbie z zakupami, ugniatając razem rzeżuchę, pasztet, sałatki i krem w proszku. Pozwoliła to wyciągnąć spod siebie i zażądała środka uspokajającego. Ekipa śledcza przystąpiła do działania. W panującym zamieszaniu Alicja