Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Powódź
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1975
Kiedyś w rozmowie starałem się przestrzec Albina w miarę mych fragmentarycznych informacji przed rozwojem delirium, któremu niewątpliwie ulega Zygmunt z powodu zastarzałego pijaństwa.

Wyniesiony z lat dzieciństwa obraz struchlałej kobiety, stojącej w drzwiach i przygryzającej zębami rąbek fartucha w geście krańcowego napięcia, zapatrzonej w opasły żandarmski zad sterczący spod łóżka piramidalnie spiętrzonego poduchami: tej kobiety, żony wołu chodzącego za pługiem, matki ludzi pracujących w mozole od chwili, gdy mogli unieść cokolwiek poza ciężarem swego ciała, do chwili, gdy jeszcze tak mogli czynić, matki dzieciom, które kradły chwile zabawy traktowanej jako bezc enna nagroda, bo będącej przecież marnotrawstwem, a więc czynnością ludzi
Kiedyś w rozmowie starałem się przestrzec Albina w miarę mych fragmentarycznych informacji przed rozwojem delirium, któremu niewątpliwie ulega Zygmunt z powodu zastarzałego pijaństwa.<br>&lt;gap reason="sampling"&gt;<br>Wyniesiony z lat dzieciństwa obraz struchlałej kobiety, stojącej w drzwiach i przygryzającej zębami rąbek fartucha w geście krańcowego napięcia, zapatrzonej w opasły żandarmski zad sterczący spod łóżka piramidalnie spiętrzonego poduchami: tej kobiety, żony wołu chodzącego za pługiem, matki ludzi pracujących w mozole od chwili, gdy mogli unieść cokolwiek poza ciężarem swego ciała, do chwili, gdy jeszcze tak mogli czynić, matki dzieciom, które kradły chwile zabawy traktowanej jako bezc enna nagroda, bo będącej przecież marnotrawstwem, a więc czynnością ludzi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego