Typ tekstu: Książka
Autor: Kossak Zofia
Tytuł: Błogosławiona wina
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1958
wstęgi kolein znaczyły ślad przetarty z rana przez ludzi łowczego. Tego śladu
należało się trzymać. Wokół panowała cisza przejmująca. Myśliwi są gadatliwi
dopiero w drodze powrotnej. Konie chrapały, jak gdyby przeczuwały, co nastąpi,
natomiast pozbawiony tego daru wieprzak chrząkał beztrosko, rad, że siedzi w
cieple. Czart pomrukiwał gniewnie. Wiązka grochowin pląsała jak żywa. Wojewoda
w szubie niedźwiedziej narzuconej na kubrak myśliwski siedział pośrodku sań,
między łowczym a marszałkiem Drohojowskim. Ewentualny jego zięć zajmował miejsce
po prawej stronie, na tylnym siedzeniu. Wojewoda czuł się lepiej, niż sądził,
myśląc w alkierzu o tej wyprawie. Cisza, pęd sań, mroźne powietrze, upajające
jak wino, dawały
wstęgi kolein znaczyły ślad przetarty z rana przez ludzi łowczego. Tego śladu <br>należało się trzymać. Wokół panowała cisza przejmująca. Myśliwi są gadatliwi <br>dopiero w drodze powrotnej. Konie chrapały, jak gdyby przeczuwały, co nastąpi, <br>natomiast pozbawiony tego daru wieprzak chrząkał beztrosko, rad, że siedzi w <br>cieple. Czart pomrukiwał gniewnie. Wiązka grochowin pląsała jak żywa. Wojewoda <br>w szubie niedźwiedziej narzuconej na kubrak myśliwski siedział pośrodku sań, <br>między łowczym a marszałkiem Drohojowskim. Ewentualny jego zięć zajmował miejsce <br>po prawej stronie, na tylnym siedzeniu. Wojewoda czuł się lepiej, niż sądził, <br>myśląc w alkierzu o tej wyprawie. Cisza, pęd sań, mroźne powietrze, upajające <br>jak wino, dawały
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego